Na grzyby . . .
Odcinek 10.
Foto i tekst Artur Jeżewski
Po długiej nieobecności (ponad miesiąc spędziłem w Karkonoszach) od początku grudnia jestem w Olsztynie. W poniedziałek (02.12) ruszyłem w plener. Miałem nadzieję na obfity zbiór wodnichy jasnożółtej (Hygrophorus hypothejus), gdyż zaplanowaliśmy na następny dzień zupę grzybową. Zupa z tych wodnich jest jedną z mych ulubionych. Ten gatunek znajduje się na „czerwonej liście” (zagrożonych gatunków), jednak znam kilka miejsc, gdzie występuje masowo i nie mam oporów przed zbiorem na cele konsumpcyjne. Okazało się, że najlepsze stanowisko zostało zryte przez dziki i mój zbiór był dość skromny.
 
Wodnicha jasnożółta zwykle wygląda, jak na powyższych zdjęciach, czasem kolor wpada w odcienie pomarańczowe. Niestety często bywa zaczerwiona (robaczywa).
Trafiłem również na czubajkę czerwieniejącą (opisywaną już przeze mnie), którą przeznaczyłem na smakowitą kolację.
Obok wodnich rósł sobie, całkiem zdrowy, maślak zwyczajny (Suillus luteus)

     
Kilkaset metrów dalej znalazłem sporo łyczników późnych (Sarcomyxa serotina).
     
     
 
Są to grzyby podobne w smaku do boczniaków.
W sumie ilość wodnich i łyczników była wystarczająca na zaplanowaną zupę.
Szukałem też płomienicy zimowej Flammulina velutipes (dawniej zimówka aksamitnotrzonowa), lecz chyba jeszcze nie owocuje. Nie omieszkam jej pokazać (i opisać) wkrótce.