Na grzyby . . .
 
Odcinek 7
Foto i tekst Artur Jezewski
Poniewaz ostatnimi czasy musialem odpuscic wizyty w „dajteckich” lasach, osmielam sie zamiescic tematy zastepcze. Na poczatek Bieszczady (gdzie bylem na urlopie).
Mimo zobowiazan rodzinnych zdolalem wypuscic sie na samotne poszukiwania po nieznanym mi dotad terenie. Nie bylo latwo, ale cos tam wynalazlem. Najpierw sliczne kozlaczki czerwone (Leccinum aurantiacum), choc moglem pomylic z np. pomaranczowozóltymi („versipelle”):
 
 
Obok nich, ku memu zdumieniu, znalazlem kepke lejkowniczków bezsprzazkowych (od niedawna "pelnotrzonowych" – Pseudocraterellus undulatus):
 
 
Te grzybki znalezc nielatwo, swego czasu, na forum "nagrzyby.pl" pisalem o nich i zamiescilem zdjecie. Forumowicze byli lekko zszokowani, ze to w ogóle widzialem, szczególnie, kiedy pochwalilem sie smakiem jajecznicy z lejkowniczkami (smakuja podobnie do kurek, których sa dalekimi krewnymi).
Oczywiscie w górach nie moglo zabraknac "rydzów":
         
Cudzyslów nie jest przypadkowy. W naszym kraju mamy kilkanascie gatunków mleczajów. Mleczaj rydz (Lactarius deliciosus) tak naprawde jest dosc rzadki i jest scisle zwiazany z sosna. Ten na zdjeciu i wiekszosc kupowanych na bazarach, to mleczaje swierkowe (Lactarius deterrimus). Bez mikroskopu trudno je rozróznic, pod wzgledem kulinarnym swierkowy nieco ustepuje „prawdziwemu” rydzowi.