Najstarsza budowla koscielna w Leicester.

Czesc 2.

Wszedłem do środka. Poczułem dość mocny zapach przyjemnych kadzideł. Wewnątrz było kolo dziesięć osób - zajęci byli rozmowami, ale zwrócili uwagę na wchodzącego. . . Ktoś się poderwał, podszedł do mnie, przywitał mnie i wręczył mi bardzo grubą( jak się okazało 580 stronicową), czerwono oprawioną księgę i dwie ulotki. Siadłem skromnie z dala od wszystkich, w bocznej nawie. Zajrzałem do księgi. Wewnątrz były tylko nuty i teksty pieśni. Każda miała w tytule jakąś notkę, kiedy należy ją śpiewać. Ulotki najwyraźniej były schematem mszy i miały teksty modlitw w kolejności ich wygłaszania.

Przychodzili następni uczestnicy tej mszy. W końcu zebrało się ich ok. trzydziestu. Zostałem dość stanowczo poproszony abym zbliżył się do wszystkich i siadł w głównej nawie obok nich.

W bocznej nawie robiłem spokojnie zdjęcia, jednak jak siadłem obok pozostałych poproszono, abym odłożył aparat, co też uczyniłem.

Rozpoczęła się msza prowadzona przez starszą kobietę w asyście, jak się wydawało, jakiegoś księdza lub zakonnika. Wszystkie modlitwy i inne teksty były czytane przez wszystkich na głos. Śpiewali także wszyscy.

Atmosfera wydawała się bardzo kameralna i wręcz rodzinna. Na hasło:  przekażcie sobie znak pokoju wszyscy zerwali się z miejsc stanęli jakby kołem i każdy z każdym wymieniał uściski dłoni, wcale nie symboliczne, przyjacielsko, wylewne - wciągnięto mnie do tej operacji prawie siłą i z uśmiechem. Także wtedy, gdy rozdawano komunię święta, wszyscy ustawili się w karnej kolejce i każdy połykał cześć połamanego, wielkiego jak taca opłatka. Następnie, każdy dostawał do popicia tego opłatka chyba wina z tego samego dużego kielicha. Mnie także wciągnięto w tę kolejkę, ale stanowczo odmówiłem.

Jeden z siedzących na sali miał ze sobą małą rzeźbiona tackę, do której wszyscy wkładali monety lub papierowe nominały. Ja także tam położyłem monetę, bo zbierający wcale nie dopuszczał możliwości, że ktoś nie da. Później podniósł wysoko tę tackę, pokazując wszystkim ile zebrał i oddal ją prowadzącym mszę.

W miarę upływu czasu czułem, że staję się częścią tego zgromadzenia i ustąpiła mi chęć opuszczenia tej celebry przed jej końcem.

Był jeszcze jeden epizod, który wprowadził zupełnie inną atmosferę, niż jaka znam z napuszoności naszych mszy. Po niezbyt krótkiej mowie asystującego mężczyzny wręczono jakiś, ładnie zapakowany upominek starszej kobiecie przy akompaniamencie oklasków całego zgromadzenia.

Już w połowie tej mszy poczułem się jakbym był z dawna częścią tego zgromadzenia i tych ludzi. Dodatkowo moje myśli błądziły wstecz, gdyż patrząc na te surowe łuki, ściany, nieliczne ozdoby, uświadamiałem sobie ile milionów ludzi tu przychodziło, modliło się, śpiewało, rozmawiało o swoich codziennych sprawach, bo taką atmosferę się tu wyczuwało.

Po skończonej mszy cześć uczestników udała się do lewej nawy, gdzie zobaczyłem nakryty duży stół z filiżankami i innymi naczyniami.

Postanowiłem dyskretnie wyjść, ale drogę zastąpiło mi kilku uczestników na czele z kobietą, która prowadziła mszę i zaczęli mnie wypytywać, kim jestem. Przy moim stanie znajomości języka angielskiego zdołałem tylko (tak mi się zdaje) wydukać, że jestem Polakiem i zostanę tu w Leicester jeszcze ok. dwóch tygodni. Pożegnałem się z nimi i wyszedłem. Na koniec zachęcali mnie abym tu jeszcze wrócił…

Byłem w pełni zadowolony, że tam przyszedłem, że uczestniczyłem w tym obrzędzie i że widziałem tak starą budowlę, która nadal "żyła"!

 

 

Wysoko na ścianie wisiał wielki, stary, jak się wydaje obraz. Nie sposób było zrobić zdjęcia, bo ze wszystkich możliwych stron odbijało się od jego powierzchni światło.

 
 
 
Sufit jest drewniany.

Można było dostrzec, że zadano sobie wiele trudu aby sklepienia i ściany były w takim stanie jak je obecnie widać.

 
 
 
 
 

Każde miejsce siedzące w ławkach jest zaopatrzone w miękkie miejsce do klęczenia.

 
 
 

Na zdjęciach widać wyraźnie, ze nie żałowano kadzideł . . Szkoda jednak, że nie można tu przekazać ich miłego zapachu!

 
 
 
 
 
 

Podobno, to właśnie te sklepienia w oknach nad łukami są świadectwem czasu w jakim powstała ta budowla. Wznieśli ją Rzymianie kolo 900 roku N.E.

Tu, na tej planszy jest opisana historia tego kościoła.

Jak wyszedłem było już ciemno i na ulicach był znikomy ruch. Do domu wracałem na piechotkę usatysfakcjonowany tym, w czym niechcąco uczestniczyłem.

 

Komentarz i zdjęcia Andrzej Kalinowski

Leicester , Anglia., 13 października 2013 roku.
. . .