Idę wzdłuż Nabrzeża Kutrowego (Wilsona) w Gdyni. Z daleka widać sylwetkę (rufę) największego żaglowca szkoleniowego świata - to Sedov

Tłum jest tam tak wielki, że postanowiłem zobaczyć nieco mniej obleganego i krótszego raptem o 3,5 m Kruzenshterna.

Stanąłem w olbrzymiej kolejce aby wejść na pokład Kruzenshterna (114,5 m długości)

Przyglądam się jego masztom . . .

Tłum ruszył do trapu . . .

Muszę sobie zrobić fotkę na tle tego kolosa . . .

Jestem na pokładzie Kruzenshterna.

Żaglowiec "Kruzenshtern" to czteromasztowy bark, wybudowany w 1926 roku w Niemczech, w Bremerhaven - Wesermünde pod nazwą "Padua". Żaglowiec ten przed II wojną światową pływał jako statek towarowy, przywożąc do Europy saletrę z Ameryki Południowej. Po wojnie, w styczniu 1946 roku, został przekazany w ramach reparacji wojennych Związkowi Radzieckiemu i przemianowany na "Kruzenshtern" w hołdzie niemieckiemu podróżnikowi i badaczowi oceanów, pływającemu w służbie marynarki rosyjskiej - Adamowi Johannowi von Krusenstern. Długość żaglowca 114 m, wyporność - 7381 t, szerokość 14 m, zanurzenie 6 m, 4 maszty, załoga - 260 marynarzy.

Jeden z czterech masztów. Wielkość imponująca.

Przygodny życzliwy człowiek robi mi zdjęcie moim aparatem. Masztu nie da się biąć nawet w połwie!

To jest jak podpora mostu . . .

Olinowanie może sprawić oczopląs ...

Dzób żaglowca

Widok z pokładu

Widoczny na zdjęciu Sedov

Kotwica ( na drugim planie Sedov)

Kotwica Kruzenshterna. - widoczny Sedov

Fotografuję się przy dwonie na dziobie żaglowca

Sedov

Widoczne na zdjęciu "bocianie gniazdo" żaglowca carskiego Shtandart, a w nim marynarz.

Widok z pokładu Kruzenshterna

Za Sedovem widoczny biały czteromasztowy szkuner zbudowano w Lizbonie w 1937 roku, w rekordowym czasie 62 dni. Przez lata statek był częścią słynnej portugalskiej białej floty, której jednostki służyły do połowu dorsza u wybrzeży Nowej Fundlandii. To Santa Maria Manuela ( Długość: 68,64 m)

Widok z pokładu Kruzenshterna

Mała łupinka - czyli carski Shtandart

Portowe akweny opływa gdyńska atrakcja . . .